środa, 18 września 2013

Łapiąc każdą okazję

Przypadek rządzi moim życiem. Ten wniosek jest dosyć oczywisty, zważywszy na to wszystko, co mnie spotyka.
Jadąc na Memoriał Wagnera do Płocka miałam zapewnioną akredytację foto. I tyle. Nic ponadto. Przypadkowo w barze spotkałam dawnego trenera, który był akurat na szkoleniu wraz ze swoim kumplem. Jestem towarzyska, więc automatycznie się przysiadłam, żeby pogadać o dawnych czasach. Potem podziękowałam za rozmowę, poszłam złożyć zamówienie i w trakcie płacenia sami do mnie podeszli, proponując mi zaproszenie na bankiet Burmistrza Płocka na cześć Złotej Drużyny. Okazja się pojawiła, więc ją przyjęłam.
Ubrałam się, umalowałam, zamówiłam taksówkę i pojechałam.
Na początku nieco skrępowana, rozkręcałam się coraz bardziej. Pierwszy shot z Hajzerem? A czemu nie! Sam zaczął rozmowę w kolejce po alkohol! O! A Pan to jest dziennikarzem z Polsatu? Jak miło!
W międzyczasie mój trener się upił(tak, poszłam jako jego osoba towarzysząca), więc około drugiej w nocy wyruszyłam na poszukiwanie jedzenia- żeby nie umrzeć przy stoliku u boku pijanego faceta. A fe! Stojąc przy garze z zupą zagadał do mnie mężczyzna. Uprzejmie stwierdził, że zupę może polecić i pokazał, że sam ją aktualnie spożywa. Zaryzykowałam, a rozmowa sama pociągnęła się dalej. Dopiero po godzinie zapytał "A czy ty w ogóle wiesz, kim ja jestem?". Zgodnie z prawdą odparłam, że nie mam bladego pojęcia. Okazał się jedną z najważniejszych osób w polskim sporcie. I mnie polubił.
Następnego dnia dostałam wejściówkę "vip". Teraz może pojadę na ME. Kto wie, co będzie dalej?

Ludzie sądzą i sądzić będą, że robię coś wyjątkowego. Łapówki w gotówce lub seksie? Podziękuję, nie dla mnie. Aczkolwiek taką propozycję także na tym bankiecie otrzymałam i nie skorzystałam.
Sekret tkwi w tym, że lubię poznawać ludzi i lubię z nimi rozmawiać. Nie ważne czy młodsi, czy starsi, po prostu rozmawiam, żartuję, uśmiecham się. Jestem sobą, a szanse pojawiają się same. Potem wystarczy je złapać i dobrze wykorzystać.

poniedziałek, 9 września 2013

Your words can't stop me.

Zazdrość to cecha typowo ludzka. Im więcej zrobisz, tym więcej złośliwości i plotek możesz napotkać na swojej drodze. I tak szczerze, to mam już tego dosyć. Nie obchodzi mnie krytyka ludzi, których nie znam. Boli ta zadawana przez najbliższych. Nie potrafię tego zmienić, nie potrafię ICH zmienić, dlatego zbliża się czas, gdy będę musiała o takich ludziach zapomnieć i wymazać ich z mojego życia. Chcę iść naprzód i łapać każdy dzień i każdą okazję. Chcę móc się podzielić swoją radością i niepowodzeniami, a nawet przemyśleniami. To moje życie, więc nie mogę ciągle spoglądać na nich z obawą, czy tym razem otrzymam aprobatę czy kolejną falę krytyki. Czas zatrzymać to szaleństwo i zająć się sobą. Bo to o moje szczęście chodzi, nie ich. A jeśli zechcą dalej ściągać mnie na dół? Zapomnę o nich na tyle, że nie będą w stanie. Wymażę ich i staną się niewidzialni. Bo umiejętność zapominania o ludziach to zdolność, którą opanowałam do perfekcji. I chociaż nie jestem z niej dumna, to tym razem może okazać się błogosławieństwem. AMEN.

I wczoraj wylądowałam na PudelkuTV, tak żeby dolać oliwy do ognia, najprawdopodobniej. Co więcej, cały weekend można mnie było oglądać na Polsacie Sport - taki fame!
Bo ludzie myślą, że szukam poklasku... A ja po prostu żyję, reszta zdarza się sama. Im więcej okazji wykorzystujesz, tym więcej pojawia się kolejnych. To oczywiste, że gdy ludzie ignorują każdą szansę, to po jakimś czasie przestają się one pojawiać. Nie wińcie mnie, tylko siebie...

czwartek, 15 sierpnia 2013

Studia

   Zawsze chciałam być prawnikiem. Zaraz po tym, jak przeszły mi wszystkie pomysły na bycie piosenkarką, chociaż śpiewam jak kastrowany kot, czy tancerką, chociaż gracji mam tyle co słoń w porcelanie. Chciałam być prawnikiem. Konsekwentnie ogłaszałam wszystkim, że idę studiować prawo. Do Warszawy, oczywiście. Gdybym mogła, wykrzyczałabym to na ogólnoświatowej wizji, tak byłam pewna swoich planów.
   No i poszłam na studia. Do Warszawy, oczywiście. Tylko kierunek się nieco zmienił. Nie prawo, a w lewo - na zarządzanie. Bo tak się udało, no i... bo tak chciałam ja, nie mama. W końcu wolna Ja.