czwartek, 15 sierpnia 2013

Studia

   Zawsze chciałam być prawnikiem. Zaraz po tym, jak przeszły mi wszystkie pomysły na bycie piosenkarką, chociaż śpiewam jak kastrowany kot, czy tancerką, chociaż gracji mam tyle co słoń w porcelanie. Chciałam być prawnikiem. Konsekwentnie ogłaszałam wszystkim, że idę studiować prawo. Do Warszawy, oczywiście. Gdybym mogła, wykrzyczałabym to na ogólnoświatowej wizji, tak byłam pewna swoich planów.
   No i poszłam na studia. Do Warszawy, oczywiście. Tylko kierunek się nieco zmienił. Nie prawo, a w lewo - na zarządzanie. Bo tak się udało, no i... bo tak chciałam ja, nie mama. W końcu wolna Ja.