Przypadek rządzi moim życiem. Ten wniosek jest dosyć oczywisty, zważywszy na to wszystko, co mnie spotyka.
Jadąc na Memoriał Wagnera do Płocka miałam zapewnioną akredytację foto. I tyle. Nic ponadto. Przypadkowo w barze spotkałam dawnego trenera, który był akurat na szkoleniu wraz ze swoim kumplem. Jestem towarzyska, więc automatycznie się przysiadłam, żeby pogadać o dawnych czasach. Potem podziękowałam za rozmowę, poszłam złożyć zamówienie i w trakcie płacenia sami do mnie podeszli, proponując mi zaproszenie na bankiet Burmistrza Płocka na cześć Złotej Drużyny. Okazja się pojawiła, więc ją przyjęłam.
Ubrałam się, umalowałam, zamówiłam taksówkę i pojechałam.
Na początku nieco skrępowana, rozkręcałam się coraz bardziej. Pierwszy shot z Hajzerem? A czemu nie! Sam zaczął rozmowę w kolejce po alkohol! O! A Pan to jest dziennikarzem z Polsatu? Jak miło!
W międzyczasie mój trener się upił(tak, poszłam jako jego osoba towarzysząca), więc około drugiej w nocy wyruszyłam na poszukiwanie jedzenia- żeby nie umrzeć przy stoliku u boku pijanego faceta. A fe! Stojąc przy garze z zupą zagadał do mnie mężczyzna. Uprzejmie stwierdził, że zupę może polecić i pokazał, że sam ją aktualnie spożywa. Zaryzykowałam, a rozmowa sama pociągnęła się dalej. Dopiero po godzinie zapytał "A czy ty w ogóle wiesz, kim ja jestem?". Zgodnie z prawdą odparłam, że nie mam bladego pojęcia. Okazał się jedną z najważniejszych osób w polskim sporcie. I mnie polubił.
Następnego dnia dostałam wejściówkę "vip". Teraz może pojadę na ME. Kto wie, co będzie dalej?
Ludzie sądzą i sądzić będą, że robię coś wyjątkowego. Łapówki w gotówce lub seksie? Podziękuję, nie dla mnie. Aczkolwiek taką propozycję także na tym bankiecie otrzymałam i nie skorzystałam.
Sekret tkwi w tym, że lubię poznawać ludzi i lubię z nimi rozmawiać. Nie ważne czy młodsi, czy starsi, po prostu rozmawiam, żartuję, uśmiecham się. Jestem sobą, a szanse pojawiają się same. Potem wystarczy je złapać i dobrze wykorzystać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz